środa, 1 listopada 2017

Bitwa poradników urodowych

Rzadko sięgam po poradniki urodowe, wolę wiedzę czerpać z blogów. Jednak ostatnio wpadły mi w ręce dwie pozycje:  Skóra. Azjatycka pielęgnacja po polsku Barbary Kwiatkowskiej i Beauty & Food Emilie Hebert. Pozycje bardzo różne, ale czy tak samo wartościowe?


O Beauty & Food było głośno w mediach społecznościowych, dlatego się na nią skusiłam. Nie ukrywam, że okładka też przykuła mój wzrok. Jednak szata graficzna i fakt, że przeczytałam ją w jeden wieczór to jedyne plusy tej książki. Teorii mamy tu całe 23 strony, przez co czułam duży niedosyt. Potem każdemu problemowi skórnemu poświęcono "aż" stronę. Potem mamy przepisy, o których z góry mogę powiedzieć, że nigdy ich nie wykorzystam. No bo sorry, nie będę latać po sklepach i szukać cukru kokosowego, żeby zrobić nawilżające lody truskawkowe. Wezmę krem lub olejek i go nałożę na twarz. Podobnie sprawa się ma z przepisami na domowe kosmetyki. Nie dlatego, że są takie skomplikowane, wręcz przeciwnie. Osoba robiąca regularnie zakupy na Zrób Sobie Krem się rozczaruje. Jak ja.



Po drugą książkę sięgnęłam, bo sama z powodzeniem stosuję pielęgnację koreańską i miałam nadzieję dowiedzieć się  czegoś nowego. Dla zainteresowanych tematem wstawiam link do mojego wpisu o mojej pielęgnacji koreańskiej przy użyciu polskich kosmetyków KLIK. I tu się nie zawiodłam. Wiele informacji znałam, ale nauczyłam się sporo nowych rzeczy, które będę wypróbowywać na sobie. Cała wiedza na temat pielęgnacji skóry została usystematyzowana i podana w bardzo przystępny sposób, dlatego moim zdaniem jest to "must have" wśród poradników urodowych, nawet jeśli ktoś nie jest zainteresowany azjatyckim rytuałem pielęgnacyjnym. Mnie najbardziej zainteresowały rozdziały o składnikach aktywnych, już szukam dla siebie nowego serum :) Jeżeli nie chcecie przekopywać się przez informacje na różnych blogach, a chcecie dowiedzieć się więcej o skutecznej pielęgnacji twarzy, to ta książka jest dla was.